To jest element tekstowy. Kliknij ten element dwukrotnie, aby edytować tekst. Możesz też dowolnie zmieniać rozmiar i położenie tego elementu oraz wszelkie parametry wliczając w to tło, obramowanie i wiele innych. Elementom tekstowych możesz też ustawić animację, dzięki czemu, gdy użytkownik strony wyświetli je na ekranie, pokażą się one z wybranym efektem.
Droga, to trudny wybór. Często błądzimy, często też wracamy z obawy przed tym, co na spotka dalej - za zakrętem, tymczasem to, co zostawiliśmy za sobą, jest nam doskonale znane - może trudne, ale nie spodziewamy się już niczego, co nas może np. powalić na łopatki. Dlaczego wciąż żyjemy w niepewności? Co nam zabiera radość istnienia?
Pocieszające jest jednak to, że wychodząc z ciemności, tam, w oddali widzimy świat pełen barw, wzbogaconych słonecznymi promieniami, które na przemian wychodzą z cienia, to do niego powracają - jak w życiu.
Niekiedy prosta, innym razem kręta - z przeszkodami na środku - i proszę, ktoś już przetarł ten szlak i wskazał nam, jak nim podążać, by się nie przewrócić - może to właśnie Ci, nam życzliwi, których nie chcieliśmy słuchać?
Zaproponowałem jednemu z moich Klientów, że do następnej edycji kalendarza postaram się wykonać kilka fotek. Pomysł się spodobał i przystąpiłem do pracy. Zapełnić jednak każdy miesiąc zdjęciami, i to z podziałem na pory roku, to nie lada wyzwanie. Trzy wyjazdy jesienne przyniosły wprawdzie kilka fotek, ale pozostały jeszcze inne miesiące warte pokazania w tej cudnej krainie.
Tymczasem, zima latoś, okazała się nie mieć żadnych skrupułów w swojej odsłonie, a ponieważ nasza aura potrafi zaskakiwać - nie tylko drogowców - uznałem, że lepszej już okazji nie będzie i z dnia na dzień, mimo pandemicznych niepewności, rozpocząłem przygotowania do "wyprawy w nieznane", choć okolice znane - a jakże.
Ze skąpych informacji pozyskanych u samych źródeł [w dyrekcji SPN] wynikało tylko jedno - standardowy ekwipunek, to nieroztropność - choć zaprawiony w wypadach w góry, zaopatrzony w stosowne odzienie - kilka warstw - , do tego buty ze stuptutami, to jednak uznałem, że tym razem bez sanek i . . . łopaty, ani rusz.
Sąsiedzi i znajomi nie mają już dzieci w wieku sankowym, sklepy, co oczywiste, wymiecione. Tu jednak przydała się wrodzona dociekliwość, która kazała mi rozpytywać o . . . zwroty, bądź uszkodzone "cokolwiek", na co mógłbym zapakować sprzęt i za sobą, na wyprawie w nieznane, pociągnąć. Tym sposobem kupiłem sanki - te czerwone ze zdjęcia, do nich sznurek, którego akurat przy nich nie było - stąd uszkodzenie - potem wykonałem kilka niezbędnych zabiegów modyfikujących oryginał i sprzęt gotowy - zatem w drogę, zapraszam.
Droga - trasa, szlak - cóż, każde z nas idzie swoją drogą, choć niejednokrotnie słyszymy, byśmy nią nie szli, jednak my i tak wiemy lepiej i na nic nam wszelkie przestrogi, czy mądrości życiowe naszych najbliższych - póty będziemy głusi na nie, póki sami nie doświadczymy skutków naszych wyborów - ot i cała mądrość życiowa.
Ta na zdjęciu powyżej - w odcieniach bieli, szarości i czerni - niejednych może nawet przerazić swoja surowością, może nawet grozą - nie jest dla wszystkich.
Pozbawiona kolorów, często też wyboista, niejednokrotnie nawet śliska, choć mimo wszystko prosta - pewnie prowadzi nawet do jakiegoś celu, i jak widać, co jest nawet budzące nadzieję, nie będziemy na niej sami - idziemy nią z innymi - może to Ci, którzy nas - po przyjacielsku - przestrzegali, by nią nie podążać?